Przytulanki i inne "uszytki" na zamówienie.


piątek, 7 listopada 2014

Upominkowo....

Wybieramy się w odwiedziny do cudownych ludzi. Z nami pojedzie autko, jeszcze bezimienne, ale mam nadzieję, że przypadnie do gustu obdarowanemu i szybko zostanie nazwany :-) Tymek z miejsca stał się kumplem mojego Jędrka, faktu nie zmienia, że widzieli się ostatni raz przeszło 4 lata temu i żaden tego spotkania nie pamięta ;-) Podekscytowani spotkaniem jesteśmy wszyscy :-D



wtorek, 28 października 2014

Panel pod telewizor z palet- nie dla wrażliwych estetycznie

Zaczęło się niewinnie... jak wszystko się zaczyna ;-) 
Palety były w kręgu moich zainteresować od dawna, miały posłużyć jako podkład pod materac, zamiast skrzypiącego metalowego łóżka, w którym brakowało śrub. Śruby od łóżka zostały odnalezione, łóżko zostało uratowane, skrzypieć nie przestało, ale kto by się tym przejmował, prawda? 
Pomysł kiełkował, wiszące kable pod telewizorem straszyły. Tu pomógł wujek Google i cała masa inspirujących stron. Palety! Poszukiwania palet trwały, mogłabym kupić, ale to byłoby zbyt proste. Tu pomocną rękę wyciągnął wujek, a na niej dwie super palety, a właściwie trzy, bo jedna posłużyła do pobrania narządów, tfu materiału. Fantastyczne, bo mniejsze od tych euro i lżejsze. Jedna była pełna, to znaczy nie posiadała przerw typowych w paletach, deseczki przylegały do siebie i na jej wzór zrobiliśmy drugą. W dodatku jedna miała deski wzdłuż, druga w poprzek. Na szczęście wymiary miały zbliżone. Przerwy w palecie zostały uzupełnione:




Tu należą się słowa uznania dla męża mego. Gdyby mi tak ktoś zrzędził nad głową, rzuciłabym to w ch...ę. Fakt, nie obchodził się z deskami delikatnie ;-)
Po uzupełnieniu cała powierzchnia została wyszlifowana. Zdjęć nie posiadam, ale już fajnie wyglądały :-)
Z racji, że budżet na panel wynosił 0,00 zł ;-) palety malowaliśmy tym, co mieliśmy, czyli śnieżką satynową z teflonem, która została po malowaniu pokoju. 
Moim zdaniem fajnie kryło, nie przeszkadzało, że powierzchnia jest drewniana. 


I tu niespodzianka, z racji, że palety mamy mniejsze niż zakładaliśmy, nie ukryliśmy gniazdka i widać cześć kabli, mniej niż na zdjęciu, ale i tak... zonk. 


Panel będzie jeszcze dopracowany, brakuje mi czegoś takiego. Zrobi się ;-)
Przy okazji wczoraj wpadliśmy na pomysł że przeniesiemy to na inną ścianę. I kupimy lepszy uchwyt na telewizor, tu chyba nie warto było oszczędzać.

Korci mnie aby zmienić kanapę, o czym z pewnością doniosę.

wtorek, 21 października 2014

Wicie gniazda...

Tytuł przewrotny, daliście się nabrać? ;-)

Szycie chwilowo poszło w zapomnienie, ogranicza się do tworzenia w ramach prezentów dla dzieci krewnych i znajomych królika.
Ostatnim "uszytkiem" był prezent dla chrześniaka męża mego, a przy okazji mojego bratanka, cudnej słodzinki :-D Literki uszyte z polaru, teraz dopiero widzę, że F i A powinnam nieco poprawić.



Było jeszcze autko- przytulanka, ale mój telefon pożarł w tajemniczych okolicznościach. Kiedyś to ogarnę...jakoś ;-)

Znalezienie miejsca na ziemi, swojego mieszkania, po tułaczce, pomieszkiwaniu kątem u rodziny, wynajmowaniu uruchomiło lawinę pomysłów w mojej głowie na domowe DIY. Rodzina puka się w głowę, M. drży na samą myśl o kolejnych pomysłach. A dom nasz zamienia się w małą "cepelię", nie dla mnie lakierowane kuchenne szafki, sofy ze skóry i lśniący gres na podłodze. Uwielbiam loftowe klimaty, ludowe wzory, meble z palet i skrzynek.
Kolejny post będzie o panelu z palet.
A następny o regale ze skrzynek, jak tylko kupię te skrzynki.

niedziela, 11 maja 2014

Po 2 latach...

Nie było mnie tu ponad 2 lata przez ten czas uszyłam pół maskotki, dobrze widzicie pół ;-). Sprawy zawodowe oraz domowe mocno mnie przytłoczyły. Aż do zeszłego tygodnia. Wiecie jako czasami jest, aż nosi, żeby coś stworzyć. Na zszywka.pl trafiłam na fantastycznego kota DIY.  Okazja do obdarowana pewnej bardzo młodej damy zmobilizowała mnie do odkurzenia maszyny. Kot, pojechał dzisiaj wraz z prababcią Zosią na chrzciny do Natalii. Wybór wzoru przytulanki  nie jest przypadkowy, zamieszka w tym domu jako ten trzeci KOT, chociaż to raczej kocica jest.  Przy okazji odwiedzin sprawdzę czy przypadła Natalii do gustu.
A dzisiaj przy okazji odzyskiwania zapomnianego hasła do bloga przeczytałam bardzo miłego maila, za którego serdecznie dziękuję. "Moja" Pani Pingwinica żyje i ma się dobrze :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...