Przytulanki i inne "uszytki" na zamówienie.


piątek, 25 marca 2011

zabawa :-)

Zaproszona do zabawy przez Pomidorrrę  mam zdradzić trzy swoje tajemnice, ma to być coś, czego o mnie nie wiecie. Niektórych pewnie nie zaskoczę.
  1. Pracę inżynierską pisałam o cysternach ciężarowych, zawsze chciałam pracować jako spedytor, nie udało się niestety i chyba jest już za późno. 
  2. Jestem zołzą i nie lubię psów, a zwłaszcza psich kup, potrafię gonić z dzieckiem w wózku jakąś paniusię po parku i głośno komentować to, że nie posprzątała po swoim psie. Wiem, wiem, nie ma czym się chwalić.
  3. Uwielbiam czytać i kupuję przynajmniej jedną książkę w miesiącu. Ostatnio z braku czasu na zagłębienie się w lekturze, przestałam czytać ambitniejsze książki i zadowalam się lekturą łatwą i przyjemną. Właśnie skończyłam "Diablica w klubie kobiet"  Lindy Francis Lee, polecam. Marzy mi się biblioteczka z prawdziwego zdarzenia do moich zbiorów :-)
Chciałam napisać coś jeszcze, jestem paplą i nie potrafię utrzymać w tajemnicy dobrych wiadomości, te złe staram się zachować dla siebie.


Chciałam prosić o trzymanie kciuków, staram się o prace, na której bardzo bardzo mi zależy, konkurencja jest ogromna i mam nadzieję, że chociaż mnie na rozmowę zaproszą.  

czwartek, 24 marca 2011

Upominki...

Opaska zrobiona dla pewnej uroczej dziewczynki, koleżanki Jędrka, a mojej potencjalnej synowej ;-)



Lalek na poprawę humoru, ma być niespodzianką, więc mam nadzieję, ze obdarowana nie przeczyta tego zanim zdążę wysłać :-)
Miała być jeszcze tunika uszyta wczoraj, ale dopiero na zdjęciach zobaczyłam, ze muszę coś jeszcze poprawić 

Jędrek przekonał się do autka-przytulanki uszytej przeze mnie, zabrał ją wczoraj nawet na spacer.  

środa, 9 marca 2011

Broszkowo...

Broszki chodziły mi po głowie od jakiegoś czasu. Jeszcze nie mam pomysłu co z nimi zrobić, białą zapewne wykorzystam, już wiem nawet do czego. Ostatnia, to ta zapomniana. Zapomniałam nawet, że mam taką bluzkę, a co za tym idzie, że broszkę do niej przyczepiłam.




wtorek, 8 marca 2011

Spódniczka- czarowania wiosny ciąg dalszy...

Kiedyś podobną spódniczkę uszyła mi babcia, a właściwie były dwie, jedna dla mnie, druga dla mojej kuzynki. Uszyte były ze ślicznej, cieniutkiej flanelki w ładny wzorek :-) Byłyśmy wtedy w tym wieku, że chciałyśmy wyglądać tak samo, miałyśmy do nich białe koszulki i myślałyśmy, że nikt się nie skapnie, że nie wyglądamy identycznie. Na siostry jednak nie wyglądałyśmy, zwłaszcza na bliźniaczki. Ja z racji posiadania brata, w dodatku młodszego, miałam wielką chęć posiadania siostry, Marta siostrę już miała, więc presja była mniejsza ;-)
Pod koniec marca znowu zobaczę się z moja kuzynka i już nie mogę się doczekać, a może gdzieś jeszcze ma ta spódniczkę? :-)
Standardowo, jak to u mnie, materiał z odzysku, oczywiście pod nożyczki poszła dziewczęca sukienka. Wykorzystałam szeroką gumę i jest jak we wspomnieniach, a kokarda jest odczepiana, w razie jakbym ubrała coś dłuższego na górę.
Miałam pomocnika przy robieniu zdjęć ;-)
P.S.: Właśnie doznałam olśnienia, że zamiast kokardy kwiat będzie :D 

Wiem, że jak to zobaczy jakaś krawcowa, to umrze ze śmiechu.

czwartek, 3 marca 2011

Co robi kura domowa w tłusty czwartek? Wiadomo...

tłuścieje ;-)
      Jak na kurę domową przystało nasmażyłam jak dla wojska :) Przepis mój własny.
Będącym na diecie życzę wytrwałości w ten dzień!

środa, 2 marca 2011

Kwiaty we włosach potargał wiatr...

Może, nie we włosach, ale o kwiatach będzie.
Kiedyś dostałam od kogoś próbniki firan, takie jakie znajdują się w sklepach z firanami. Jakiś czas temu byliśmy na weselu i po wielu przemyśleniach pt."co ubrać", postawiłam na klasykę, czarna ołówkowa sukienka. A żeby nie było smutno postanowiłam ją ożywić, najpierw miała to być czerwona  róża, ale moje ogniste włosy i czerwona róża? Za dużo. Wygrzebałam kawałki firan i przystąpiłam do pracy. Oto efekt:


Niestety drugi kwiatek gdzieś mi zaginął, a to z nim najwięcej miałam pracy, jak znajdę, to uzupełnię post :)


 Ten kwiatek, wykonany został ze starego zamka, miał ukryć skazę na bluzce, ale wyglądał jak trzeci cycek, więc czeka cierpliwie na zastosowanie.


























Ten miał być kwiatkiem we włosy na inne wesele, ale skończył na mojej ulubionej czarnej marynarce :)



Ten stary jak świat, zrobiłam kiedy był boom na kwiatki szydełkowe.


Musicie mi wybaczyć jakość zdjęć, mam szczelnie zasłonięte okna (poszewkami na kołdrę). Remontują mi balkon, znowu.


Mobilizuję się, żeby zrobić zdjęcie w mojej ukochanej tunice.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...